Taktyka Husarii

«Powrót

Sukcesy husarii były efektem taktyki wypracowanej i przyjętej dla tej formacji, wypracowanej i stosowanej tylko w Polsce (chociaż husarii używano w Siedmiogrodzie i w Rosji). Siłę husarii stanowiły impet i ruchliwość, połączone z elementami zwartości formacji, a także pewne elementy przynależne tylko tej formacji (umiejętność rozluźniania i zacieśniania szyków w trakcie szarży). Dzięki impetowi husaria mogła rozbijać formacje zachodniej piechoty i jazdy, które nastawione na walkę na broń palną (jeszcze niedoskonałą) nie mogły powstrzymać jej szarż.

Jakie szkody wyrządzał ogień piechoty atakującej husarii? Czy mógł ją powstrzymać?

Minimalne straty podczas szarż brały się ze specjalnego, właściwego tylko dla polskiej husarii sposobu przeprowadzania ataku. Polegał on na tym, że aż do momentu oddania salwy przez wroga szarża była prowadzona w dość luźnym szyku, który zacieśniano dopiero tuż przed wrogiem. Szansa na trafienie któregokolwiek z husarzy w trakcie szarży była nikła, gdyż wbrew potocznemu mniemaniu, żołnierze przeciwnika nie starali się celować precyzyjnie do atakujących, lecz jedynie kierowali swą broń w stronę szarżującej jednostki. Strzelający liczyli na to, że przy palbie salwą całego szeregu (lub kilku szeregów), kule i tak w kogoś trafią. Widząc szarżującą masę konnicy piechur ulegał bardzo silnym emocjom i stresowi. W takiej sytuacji o wiele łatwiej było strzelać w ogólnym kierunku do szarżującej jednostki, niż brać poszczególnych konnych na cel. Stąd też niskie straty własne husarzy.



Odległość szarży

Ale to nie wszystko. Zakładając, że pierwszy szereg pikinierów zostanie powalony przez husarię, pozostają jeszcze dwa szeregi broniące dostępu do muszkieterów. Jak husaria je pokonywała? Możliwe jest kilka odpowiedzi. Pierwsza - husarze ustawieni byli w gęstszym szyku (choć niewiele gęstszym) niż piechota. Po pierwszym starciu pozostała więc część husarzy z całymi kopiami, mogących kontynuować natarcie na drugą linię pikinierów. Druga sprawa - husarze z połamanymi kopiami mogli posłużyć się ułamanym drzewcem - które miało jeszcze dość znaczną długość (2-3m) - do roztrancania pik kolejnych szeregów i rażenia pikinierów (ugodzenie w twarz takim ułomkiem kopii nawet jeśli nie było śmiertelne, powodowało znaczne okaleczenie i eliminację piechura z walki). Trzeci wariant wykorzystuje fakt przeskrzydlenia szyków wroga. Załamanie się obrony na skrzydłach, prowadzić mogło do "zwijania" ugrupowania nie od czoła ale od boków. Ostatnia w końcu możliwość, to wspieranie pierwszego szeregu husarii przez dwa kolejne. Potrzeba było do tego wolnej przestrzeni w pierwszym szeregu husarii (której przed samym "wejściem" w ugrupowanie piechoty nie było - odległości wynosiły przecież niecałe 1,5m). Ale owo "wejście" z pewnością łamało szyk husarii na tyle, że tu i ówdzie tworzyła się luka dostatecznie duża, aby husarz z tylnego szeregu mógł z niej skorzystać.

«Powrót